byli partnerzy

Niestety nie ma gwarancji na szczęście w miłości lub w czymkolwiek. Samo życie zawiera element ryzyka, czy ci się to podoba czy nie. Jeżeli masz wgląd w siebie, to dobrze jest to zaakceptować. Dzięki temu, nie będziesz kurczowo trzymać się relacji, która nie daje żadnemu z was satysfakcji. Obierz się ze stereotypu „udanego związku”. Prawdą jest, że większość, bo nie wszyscy, wchodzą w relacje ze szczerą intencją stworzenia dobrego partnerstwa. Każdy z nas chce być kochanym i dawać swoją miłość. Natomiast z biegiem lat każda osoba w relacji przekształca się. Jesteśmy istotami zmiennymi. Najczęściej dostrzegamy zmiany w naszym ciele, zdecydowanie rzadziej zmiany w naszych potrzebach, oczekiwaniach, pragnieniach. Stąd wiele związków rozpada się nie dla tego, że przestały się kochać, co przestały rozumieć zmiany jakie dokonują się w drugiej osobie i nie akceptują potrzeb jakie na nowo ukształtowały się z wiekiem.
Każdy z nas chociaż raz został odrzucony. Każdy z nas przynajmniej raz kogoś odrzucił. Wchodząc na nowo w kolejną relację nie mamy pewności, że nie doświadczymy kolejnego odrzucenia. Albo doświadczymy, albo nie. Każdy z nas jest sumą doświadczeń poprzednich relacji i to, co z tym zbroimy świadczyć będzie o powodzeniu lub i nie kolejnej, którą stworzymy.

człowiek myślący

Partnerzy jako nauczyciele

Na samą myśl o byłym partnerze lub partnerce może dostajesz gęsiej skórki. Natomiast chciałabym cię zachęcić o wnikliwą refleksję. Zazwyczaj wina nie leży po jednej stronie. Nawet zaryzykuję z tezą, że wina zazwyczaj leży po dwóch stronach. Każdy z nas wniósł kilka cegieł do związku, chociażby brakiem reakcji. Brak reakcji jest niemą zgodą na ingerencję innych w wasz związek. Jeżeli więc słyszysz od potencjalnie nowego partnera lub partnerki, że poprzednik był kompletnym nieudacznikiem, rozwiązłą i niegospodarną kobietą, i wszystko to przez nich, to niech ci się włączy lampka kontrolna. Znaczyć to może, że ta osoba nie dokonała refleksji i nie wyciągnęła wniosków z poprzedniej relacji. Stąd nim wejdziesz w nową relację po rozstaniu z partnerem czy partnerką, usiądź i dla własnego dobra nastaw się na monolog z sobą.
Zadaj sobie pytania:

– Czego nauczyła cię ta relacja?
– Czego już więcej nie zrobisz?
– Jakich wartości nie porzucisz?
– Ile możesz dać z siebie drugiemu człowiekowi?
– Czego nie dałeś/dałaś z siebie?
– Co zaniedbałeś/zaniedbałaś?

Pozwól, by słowa płynęły. Zmierz się z nimi. To co polecam, to zapisz sobie jakimi wartościami i kryteriami kierować się teraz będziesz w budowaniu nowej relacji. To kim teraz jesteś, to suma poprzednich relacji. Wisława Szymborska powiedziała: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Będąc w relacji musieliśmy doświadczyć, gdzie znajdują się nasze granice i wytrzymałość na pewne zdarzenia. Uważam, że wiele polskich kobiet uniosło bardzo dużo na swoich barkach, by ratować swoją relację, bo przecież: „Co ludzie powiedzą?”, „W naszym domu nie było rozwodów”, „Zostanę dla dobra dzieci”. Bogu dzięki współczesne młode kobiety mają już inne podejście. Podobnie jak i mężczyźni. Bez względu na to, kim jesteś, zachęcić cię chcę na nowe spojrzenie, na swojego byłego partnera. Spójrz na niego jako na nauczyciela. Tak, nauczyciela. Jeżeli dobrze odrobicie lekcje, to nie przeniesiecie na nowy zawiązek błędów ani lęków z poprzedniego. Pamiętajcie, że każda nasza reakcja wywołuje interakcję. Jeżeli nie przepracujesz swoich wyzwalaczy, wówczas dostrzeżesz, że w następnym związku potykasz się o te same zdarzenia. Poczujesz jakbyście doznawali Déjà vu. I być może, to co uważaliście winą partnera, tak naprawdę jest twoją nieprzepracowaną barierą, najczęściej komunikacyjną.

bukiet kwiatówKupcie kwiaty kochankom swoich partnerów

Możliwe, że to kontrowersyjne dla was, ale zatrzymajmy się na chwilę przy tym. Jeżeli byliście zaangażowani i wierni. Nawet wtedy, gdy nie czuliście, że jest między wami dobrze, a druga strona zamiast zasiąść do dyskusji nad zmianą przełożyła swoją energię na osobę z zewnątrz, to czego dowiedzieliście się o sobie? Czego nauczył was partner? I wcale nie chodzi mi o dosłowne „dowalanie” sobie! Odejdź od użalania się nad sobą czy przerzucania całej winy na kochankę, czy kochanka. Teraz tego nie dostrzeżesz, ale po czasie, gdy emocje opadną zauważysz, że wasza relacja nie miała sensu przetrwania, ponieważ mieliście inne potrzeby i jedno z was nie było na tyle odpowiedzialne i dojrzałe, by w poszanowaniu do czasu jaki wspólnie zainwestowaliście zamknąć wasz związek, by rozpocząć coś nowego. Podziękuj, chociażby mentalnie kochance czy kochankowi, bo uwolnił cię ze złudzeń. Teraz możesz kroczyć nową drogą, czyż to nie jest szczęśliwy moment? Zostaw ten bagaż niespełnionych pragnień i oczekiwań komuś, kto „przejął” twojego byłego czy byłą partnerkę. To co was może różnić, to fakt, że oni zostaną w starych schematach, a wy, jeżeli odrobiliście lekcję, możecie iść po nowe.

człowiek z rozdartym sercemWykorzystaj rozstanie

Nim zdecydujesz się na nowy związek, poświęć sobie czas na przeanalizowanie poprzedniego. Nie jestem zwolenniczką przysłowiowej przekładki, gdyż brakuje wtedy czasu na refleksję i wnosi się w nową relację stare, nieprzepracowane problemy. Nie zaszywaj się też głęboko w swoim żalu po stracie. Życie ma przed tobą nowe wyzwania. Nic się nie zatrzymuje. Nawet jeśli zakopiesz się głęboko w swojej norce, ono i tak nadal będzie przeć do przodu. Jak z niej wyjdziesz, stać będziesz już w nowym miejscu. Tak, może przychodzić ci będą do głowy myśli o powrocie bądź zawodna pamięć wyświetlać ci będzie tylko cudowne chwile ze swoim ex. Możesz oczywiście spróbować odgrzać swój związek, ale on już nie będzie miał nic wspólnego z tym, czym był na początku. To twoja decyzja i przyjdzie ci zmierzyć się z konsekwencjami. Natomiast chcę skłonić cię do pracy nad sobą i przeanalizowaniu tego, co w związku ściągało cię w dół i sprawiało, że trudno wam się ze sobą żyło? Bez tej refleksji i zmiany w sobie każda kolejna będzie rozbijać się o te same sytuacje. Inny będzie tylko partner. Najpierw daj czas sobie i na nowo zresetuj swoje oprogramowanie, by nowy związek był rzeczywiście szansą na szczęśliwe zakończenie.

Czy blog Ci się podoba, a treści są dla Ciebie wartościowe?  Możesz dobrowolnie wesprzeć moją działalność!

Niestety nie ma gwarancji na szczęście w miłości lub w czymkolwiek. Samo życie zawiera element ryzyka, czy ci się to podoba czy nie. Jeżeli masz wgląd w siebie, to dobrze jest to zaakceptować. Dzięki temu, nie będziesz kurczowo trzymać się relacji, która nie daje żadnemu z was satysfakcji. Obierz się ze stereotypu „udanego związku”. Prawdą jest, że większość, bo nie wszyscy, wchodzą w relacje ze szczerą intencją stworzenia dobrego partnerstwa. Każdy z nas chce być kochanym i dawać swoją miłość. Natomiast z biegiem lat każda osoba w relacji przekształca się. Jesteśmy istotami zmiennymi. Najczęściej dostrzegamy zmiany w naszym ciele, zdecydowanie rzadziej zmiany w naszych potrzebach, oczekiwaniach, pragnieniach. Stąd wiele związków rozpada się nie dla tego, że przestały się kochać, co przestały rozumieć zmiany jakie dokonują się w drugiej osobie i nie akceptują potrzeb jakie na nowo ukształtowały się z wiekiem.
Każdy z nas chociaż raz został odrzucony. Każdy z nas przynajmniej raz kogoś odrzucił. Wchodząc na nowo w kolejną relację nie mamy pewności, że nie doświadczymy kolejnego odrzucenia. Albo doświadczymy, albo nie. Każdy z nas jest sumą doświadczeń poprzednich relacji i to, co z tym zbroimy świadczyć będzie o powodzeniu lub i nie kolejnej, którą stworzymy.

człowiek myślący

Partnerzy jako nauczyciele

Na samą myśl o byłym partnerze lub partnerce może dostajesz gęsiej skórki. Natomiast chciałabym cię zachęcić o wnikliwą refleksję. Zazwyczaj wina nie leży po jednej stronie. Nawet zaryzykuję z tezą, że wina zazwyczaj leży po dwóch stronach. Każdy z nas wniósł kilka cegieł do związku, chociażby brakiem reakcji. Brak reakcji jest niemą zgodą na ingerencję innych w wasz związek. Jeżeli więc słyszysz od potencjalnie nowego partnera lub partnerki, że poprzednik był kompletnym nieudacznikiem, rozwiązłą i niegospodarną kobietą, i wszystko to przez nich, to niech ci się włączy lampka kontrolna. Znaczyć to może, że ta osoba nie dokonała refleksji i nie wyciągnęła wniosków z poprzedniej relacji. Stąd nim wejdziesz w nową relację po rozstaniu z partnerem czy partnerką, usiądź i dla własnego dobra nastaw się na monolog z sobą.
Zadaj sobie pytania:

– Czego nauczyła cię ta relacja?
– Czego już więcej nie zrobisz?
– Jakich wartości nie porzucisz?
– Ile możesz dać z siebie drugiemu człowiekowi?
– Czego nie dałeś/dałaś z siebie?
– Co zaniedbałeś/zaniedbałaś?

Pozwól, by słowa płynęły. Zmierz się z nimi. To co polecam, to zapisz sobie jakimi wartościami i kryteriami kierować się teraz będziesz w budowaniu nowej relacji. To kim teraz jesteś, to suma poprzednich relacji. Wisława Szymborska powiedziała: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Będąc w relacji musieliśmy doświadczyć, gdzie znajdują się nasze granice i wytrzymałość na pewne zdarzenia. Uważam, że wiele polskich kobiet uniosło bardzo dużo na swoich barkach, by ratować swoją relację, bo przecież: „Co ludzie powiedzą?”, „W naszym domu nie było rozwodów”, „Zostanę dla dobra dzieci”. Bogu dzięki współczesne młode kobiety mają już inne podejście. Podobnie jak i mężczyźni. Bez względu na to, kim jesteś, zachęcić cię chcę na nowe spojrzenie, na swojego byłego partnera. Spójrz na niego jako na nauczyciela. Tak, nauczyciela. Jeżeli dobrze odrobicie lekcje, to nie przeniesiecie na nowy zawiązek błędów ani lęków z poprzedniego. Pamiętajcie, że każda nasza reakcja wywołuje interakcję. Jeżeli nie przepracujesz swoich wyzwalaczy, wówczas dostrzeżesz, że w następnym związku potykasz się o te same zdarzenia. Poczujesz jakbyście doznawali Déjà vu. I być może, to co uważaliście winą partnera, tak naprawdę jest twoją nieprzepracowaną barierą, najczęściej komunikacyjną.

bukiet kwiatówKupcie kwiaty kochankom swoich partnerów

Możliwe, że to kontrowersyjne dla was, ale zatrzymajmy się na chwilę przy tym. Jeżeli byliście zaangażowani i wierni. Nawet wtedy, gdy nie czuliście, że jest między wami dobrze, a druga strona zamiast zasiąść do dyskusji nad zmianą przełożyła swoją energię na osobę z zewnątrz, to czego dowiedzieliście się o sobie? Czego nauczył was partner? I wcale nie chodzi mi o dosłowne „dowalanie” sobie! Odejdź od użalania się nad sobą czy przerzucania całej winy na kochankę, czy kochanka. Teraz tego nie dostrzeżesz, ale po czasie, gdy emocje opadną zauważysz, że wasza relacja nie miała sensu przetrwania, ponieważ mieliście inne potrzeby i jedno z was nie było na tyle odpowiedzialne i dojrzałe, by w poszanowaniu do czasu jaki wspólnie zainwestowaliście zamknąć wasz związek, by rozpocząć coś nowego. Podziękuj, chociażby mentalnie kochance czy kochankowi, bo uwolnił cię ze złudzeń. Teraz możesz kroczyć nową drogą, czyż to nie jest szczęśliwy moment? Zostaw ten bagaż niespełnionych pragnień i oczekiwań komuś, kto „przejął” twojego byłego czy byłą partnerkę. To co was może różnić, to fakt, że oni zostaną w starych schematach, a wy, jeżeli odrobiliście lekcję, możecie iść po nowe.

człowiek z rozdartym sercemWykorzystaj rozstanie

Nim zdecydujesz się na nowy związek, poświęć sobie czas na przeanalizowanie poprzedniego. Nie jestem zwolenniczką przysłowiowej przekładki, gdyż brakuje wtedy czasu na refleksję i wnosi się w nową relację stare, nieprzepracowane problemy. Nie zaszywaj się też głęboko w swoim żalu po stracie. Życie ma przed tobą nowe wyzwania. Nic się nie zatrzymuje. Nawet jeśli zakopiesz się głęboko w swojej norce, ono i tak nadal będzie przeć do przodu. Jak z niej wyjdziesz, stać będziesz już w nowym miejscu. Tak, może przychodzić ci będą do głowy myśli o powrocie bądź zawodna pamięć wyświetlać ci będzie tylko cudowne chwile ze swoim ex. Możesz oczywiście spróbować odgrzać swój związek, ale on już nie będzie miał nic wspólnego z tym, czym był na początku. To twoja decyzja i przyjdzie ci zmierzyć się z konsekwencjami. Natomiast chcę skłonić cię do pracy nad sobą i przeanalizowaniu tego, co w związku ściągało cię w dół i sprawiało, że trudno wam się ze sobą żyło? Bez tej refleksji i zmiany w sobie każda kolejna będzie rozbijać się o te same sytuacje. Inny będzie tylko partner. Najpierw daj czas sobie i na nowo zresetuj swoje oprogramowanie, by nowy związek był rzeczywiście szansą na szczęśliwe zakończenie.

księgaDobrze – źle, któż to wie

Opowiem wam pewną przypowieść.
Król wybrał się na polowanie. W pewnym momencie zranił sobie palec, zawołał medyka a ten mu opatrzyło ranę. Król zapytał czy wszystko będzie dobrze. Medyk spojrzał na króla i odpowiedział: „Dobrze – źle, któż to wie”? Zdziwił się król taką reakcją, ale nic nie odpowiedział. Po kilku dniach palec zaczął być mocno czerwony i widać było, że wdała się infekcja. Król wezwał medyka, ten wyczyścił ranę i założył nowy opatrunek. Na pytanie króla czy wszystko będzie dobrze, odpowiedział: „Dobrze – źle, któż to wie”? Gdy po dwóch tygodniach trzeba było amputować palec, bo wdarło się zakażenie, zdenerwowany król wtrącił medyka do więzienia nazywając go oszustwem. Medyk nic nie odpowiedział. Po pewnym czasie król znów wybrał się na polowanie, ale tym razem się zgubił w lesie i został złapany przez dzikie plemię, które chciało go dać w ofierze swojemu bóstwu. W momencie, gdy uroczystość była gotowa, a król leżał na stosie ofiarnym, szaman zauważył brak jednego palca u ręki. Przetrwał rytuał i powiedział, że bóstwo nie mogą otrzymać niedoskonałej ofiary. Wypuścili króla na wolność. Ten z radością wrócił do pałacu i szybko pobiegł do celi, by uwolnić medyka. Zrozumiał bowiem jego przesłanie. Gdyby posiadał wszystkie palce zostałby oddany w ofierze bogom. Król przeprosił medyka, że go zamknął niesłusznie w lochu. Ten jednak powiedział, że dobrze się stało. Zdziwiony król zapytał go, dlaczego tak myśli. Ten odpowiedział, że gdyby był na wolności wówczas pojechałby z królem na polowanie, a on ma dziesięć palców.
Zostaliście zdradzeni, odrzuceni, myślicie, że to źle? A może to dobrze i warto podziękować swoim ex-partnerom, bo to nie wy przeżywać będziecie ten ból głowy związany z byciem z nimi. Pomyśl o tym.

Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu podsumowującego temat i zachęcam do subskrypcji mojego kanału na Youtube

Przeczytałeś już:

Podobne wpisy

3 Komentarze

  1. Czas leczy rany ale czy napewno ?
    Żyjąc w małżeństwie od wielu lat mam skrywany żal i uraz do partnerki o jej przeszłość. Wiem ,że za młodu była w związku, który opierał się na cotygodniowych spotkaniach i seksie . Jej partner wykorzystywał jej naiwność i szukając innych okazji na boku. Bardzo mi to od wielu lat truje umysł i zraża do partnerki powodując toksyczność w moim zachowaniu wocec niej . Nie umiem się pogodzić , że ktoś jej dotykał , wykorzystywał ją i jej naiwność . Potem była jeszcze z dwiema starszymi osobami szukając miłości .Podświadomie obarczam ja za ten związek i dwa pozostałe i za to co robiła. Nie mogę zrozumiem dlaczego ktoś nie czeka aż trafi na tą osobę tylko trwa w związkach byle jakich nie szanujac siebie . Ja byłem tylko w jednym długim związku 7 lat , w którym panowała miłość i zaufanie. Niestety rozpadł się z powodu ( znudzenia obojga i młodego wieku ) Na zawsze go zapamiętam bo to była pierwsza miłość i z perspektywy czasu mając tą wiedzę ,która mam dzisiaj trwał by dalej. Innych partnerek poza obecnej i pierwszej miłości nie miałem . Miewam często straszne doły mając w głowie od wielu lat postawę żony. Nie mogę znieść myśli i jej byłych i jej życiu. Nie jestem zazdrosny . Zraża mnie ta myśl do jej osoby powodując nieodpowiednie zachowanie w stosunku do niej. ( Nie odżywanie się bez powodu , spanie oddzielnie ) Ona sama z siebie nie okazuje chęci rozmowy , po prostu cierpliwie czeka . Ja nie chcę jej ranić moimi myślami ale nie umiem sobie z tym poradzić od wielu lat . Czy muszę się leczyć ?

    1. Romanie, piękne wyglądałby świat, gdybyśmy czekali na tę jedyną miłość i w niej tyko pozostali. Nie wyobrażam sobie, jak trudno jest Ci żyć z ciągle krążącymi myślami w głowie co do przeszłości swojej żony. Zwróć uwagę na dwa aspekty. To jest przeszłość, jej doświadczenia, które ją ukształtowały i sprawiła, że jest tym kim teraz jest. A tym kim teraz jest sprawiło, że zwróciłeś na nią uwagę i pokochałeś. Zapewne wyciągnęła wnioski z poprzednich relacji i obecnie trwa przy Tobie. Drugi aspekt, to teraźniejszość. Jesteście tu i teraz. Nie pozwól, by przeszłość zabrała Wam to co teraz wspólnie budujecie. Czy potrzebujesz leczenia? Nie, ale przepracowania tego tak. Dziękuję za wpis i cieszę się, że gościsz na moim blogu. Anna

  2. Od lat nie znalazłem sposobu aby ten temat przepracować i nie potrafię sobie z tym poradzić. Dziękuję za odpisanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *