
Żyjemy w czasach, gdzie wokół nas kultura ma dwa skrajne znaczenia. Jedno odnosi się do podstawowych wartości jakimi jest dobro, piękno i prawda. Drugim skrajnym znaczeniem jest krąg kulturowy, który przesiąknięty jest chamstwem, okrucieństwem, przemocą i materializmem. To sprawia, że wielu rodziców może nie czuć się pewnie wychowując swoje nastoletnie dzieci. Zatem jak komunikować się z nastolatkiem?
„Małe dzieci, mały kłopot; duże dzieci, duży kłopot”
Ludzie łączą się w pary i tworzą rodziny, w których świadomie decydują się na posiadanie potomstwa. Zmienia nam się kierunek, gdyż dostrzec można wiele młodych związków, które zamiast dzieci maja zwierzęta. Skąd ta zmiana? Posiadanie zwierzęcia może być naturalnym treningiem przygotowującym do opieki i troski nad żywą istotą. Staje się członkiem rodziny. Część młodych ludzi nie jest gotowa na świadome rodzicielstwo i związanym z tym naturalnych ograniczeń, stąd potrzebę miłości i troski przelewają na zwierzęta. Część młodych ludzi świadomie decyduje się na bycie nie rodzicem, ponieważ warunki, w jakich żyją nie dają im poczucia bezpieczeństwa, a co za tym idzie zwiększa się lęk związany z zabezpieczeniem sobie i dziecku godnych warunków emocjonalno-materialnych.
Przysłowie „Małe dzieci, mały kłopot; duże dzieci, duży kłopot” niesie w sobie część prawdy. W momencie dojrzewania naszych dzieci, niektórzy rodzice mogą poczuć wręcz żal i rozgoryczenie w związku z drastycznym, w niektórych wypadkach, odseparowania się dzieci od nich samych. Wydawać by się mogło, że nagle nasze nastoletnie dziecko zaczyna mieć przed nami tajemnice; siedzi w pokoju nie chcąc spędzać z nami czasu; ma znajomych, których nam nie przedstawia; na wiele naszych uwag reaguje agresją i sami już nie wiemy, co możemy, a czego nie możemy powiedzieć, by w domu nie doszło do awantury. Nagle, komunikowanie się z nastolatkiem stało się górą nie do przejścia, stąd odczucie poczucia straty i więzi z własnym dzieckiem sprawia, że jeszcze bardziej zaburzamy relację z nastolatkiem, by w kocu dopasować się do tego przysłowia. A wcale tak nie musi zostać.
Pętla dwóch torów reakcji
Uczucie przytłoczenia i straty jaką odczuwają rodzice nastolatków najczęściej wrzuca nas jak wagoniki na dwa tory. Jeden tor związany z lękiem i w związku z tym stajemy się surowi wobec dziecka. By mieć poczucie panowania nad sytuacją zaczynamy układać naszą relację z nastolatkiem na zasadzie kar i zasad narzuconych przez nas, jako dorosłych. Lęk przed zagrożeniem kręgami kultury sprawia, że trzymamy dzieci krótko na smyczy. Drugi tor związany jest z poczuciem osamotnienia i bezradności, wówczas, gdy nasze prośby i błagania nie pomagają, a awantury sprawiają, że coraz bardziej oddalamy się od siebie, rozkładamy z bezradności ręce i oddajemy dziecku swobodę własnego decydowania o sobie.
Zapewne uświadamiacie sobie, że ani pierwszy, ani drugi wagonik nie sprawi, że cało dojedziemy w dorosłość naszego dziecka. Dojechać, może i dojedziemy. Jednak i my jako rodzice możemy odczuwać smak porażki wychowawczej, a dorosły już nastolatek borykać się może z konsekwencjami naszego stylu wychowawczego. Jest taka teoria, która głosi, że nie ma dorosłego, który nie dźwiga błędów wychowawczych z dzieciństwa. Nie, moją intencją nie jest oskarżanie rodziców o błędy, bardziej zależy mi na uświadomieniu jak można zrobić to inaczej, by wysiąść z tych dwóch wagoników, które nas oddalają od naszych dzieci. I jeżeli jest jakiś wysiłek wart wykonania, to właśnie wysiłek związany ze świadomym wpływaniem na swoje nastoletnie dzieci, by stali się pełnymi dorosłymi.
Zrozumieć nastolatka
To pierwsza i najważniejsza zasada, od której zaczynamy świadome rodzicielstwo. Życie nastolatka jest ogromnie przytłaczające. Natura, a dokładnie zmiany hormonalne ich nie rozpieszczają. Czują radość, by za chwilę przechodzić ból egzystencjalny. Sami nie rozumieją siebie i otaczającego świata. Patrzą na rzeczywistość podobnie jak Kai z baśni o Królowej Śniegu i nie ma wokół nich Gerdy, która z miłości i wiary w niego, spieszy mu z pomocą. Mają natomiast: Jak się zachowujesz?! Przestań! Co z ciebie wyrośnie?! Kto to widział?! A rób co chcesz! Jak myślicie, zachęca to do otwarcia się na rodziców? Jaki sens ma szukanie pomocy u osób, które albo nie są nimi zainteresowane, albo funkcjonują na bazie zakazów i kar? Sami zastanówcie się, czy otworzylibyście się na takie osoby? Już widzę, jak rozmawiam o swoich rozterkach z koleżanką, która mnie ignoruje lub mówi mi, co mam zrobić. Hmm, nigdy. Stąd też i nasze dzieci nie otwierają się na nas. Tutaj polecam serdecznie mój wpis blogowy „Jak słuchać swoje dziecko” oraz film na YouTube pod tym samym tytułem.
Jesteśmy rodzicami i to naszą rolą jest wesprzeć swoje dzieci, gdy inni wobec nich wywierają presję i zachowują się okrutnie. To naszą rolą jest wyjaśnić, jak przebiega dojrzewanie i jakie zmiany fizyczne w nich następuje, by siedemnastoletnia dziewczyna nie była zbywana zdaniem: Fujjj, nie chcę o tym wiedzieć! Gdy córka martwi się o wydzielinę z pochwy. To naszą rolą jest pokazywać im, że rozwój znajduje się poza strefą komfortu, że mają walczyć z przymusowym konformizmem i realizować własne pragnienie bycia wiernym sobie samemu. To jest naszą rolą.
Świat uczuć i emocji
Nastolatki stopniowo zaczynają zarządzać własnymi emocjami. Częściej już odnoszą się do tego co czują i w żadnej mierze nie należy podważać, bagatelizować, a tym samym umniejszać emocjom jakie doświadczają. Zamiast, w sytuacji, gdy dziecko wróciło ze szkoły zmartwione, bo nauczyciel ośmieszył go przed klasą, mówić:
– Przestań się mazgaić. Nic wielkiego się nie stało. Życie.
W tym komunikacie jest zakaz odczuwania tego co się czuje, ignorancja i sarkazm.
Powiedz:
– Rozumiem, że trudno Ci było znieść słowa nauczyciela. Przykro mi. Potrzebujesz czegoś?
W tym komunikacie zawarte jest zrozumienie emocji. Wyrażona jest empatia i chęć pomocy. Zobaczcie jedno zdanie, a ile w nim przekazu.
Co się mieści w naszych (dorosłych) głowach. Co wynieśliśmy z domu? Przyjrzyjcie się komunikatowi i przypomnijcie sobie teksty waszych rodziców. Gdyby wam, wasz nastolatek powiedział:
– Nie idę do liceum, składam papiery do szkoły branżowej.
To jak myślicie, co mógłby usłyszeć? Może:
– Chyba oszalałeś?! Nie po to się z matką tyle namęczyliśmy, byś teraz rezygnowała z lepszego startu.
– To najgłupsza rzecz, jaką słyszę, ale cóż można się po tobie spodziewać.
– Poczekaj, poczekaj, jeszcze będziesz tego żałować.
– A rób co chcesz, to twoje życie. Ktoś musi sprzątać ulice.
W tych wypowiedziach usłyszeć można: ośmieszenie, krytykę, osąd, ignorancję, groźbą. Żadne z tych zdań nie było wzmacniające i nie wpłynęło na zmianę decyzji dziecka.
Najwyższa pora, by nauczyć się słuchać tego, co mówią do nas nasze dzieci. Słyszymy na co dzień wiele informacji, ale rzadko kiedy słuchamy. Gdy przychodzi do nas przyjaciel lub przyjaciółka, która doświadcza kryzysu, jesteśmy w stanie słuchać z uważnością, okazać empatię, przytulić i zapytać o to, czego potrzebuje. A co w sytuacji, gdy to nasze dziecko przyjdzie ze swoim problemem? Czy z racji tego, że jesteśmy dorośli i jednocześnie rodzicami, rościmy sobie prawo do tego, by dawać rady i nakazywać, co ma robić lub samemu przejąć pałeczkę i zareagować, a nie pozwolić dziecku zmierzyć się z problemem. Jest taka zasada: Problem szybciej się rozwiąże, jak się z nim zmierzysz. W odniesieniu do wypowiedzi powyżej, podam propozycję reakcji:
– Nie idę do liceum, składam papiery do szkoły branżowej.
– Rozumiem kochanie, że to jest twoja decyzja. Chciałabym zrozumieć czym jest podyktowana, jak ty to widzisz. Możesz mi to wyjaśnić?
Ważną rzeczą jest w pierwszej kolejności dopytanie się o postrzeganie tej decyzji dziecka, byśmy mogli się do niej odnieść. Może okazać się, że nasze dziecko nie wierzy we własne możliwości, może obawiać się, że w liceum nie da sobie rady, albo do tej szkoły idzie jej ulubiona koleżanka. Najpierw zbadajmy sprawę i… nigdy nie oceniajmy, nie osądzajmy, nie ośmieszajmy.
Czy blog Ci się podoba, a treści są dla Ciebie wartościowe? Możesz dobrowolnie wesprzeć moją działalność!
Jak komunikować się z nastolatkiem?
To czas podać najbardziej skuteczną, moim zdaniem zasadę w komunikacji z nastolatkiem, ale nie tylko z nim, z każdym człowiekiem.
Zasada 5 kroków
Krok 1. Zapytaj o dziecka perspektywę
Jeżeli twoje dziecko przyjdzie z podjętą przez siebie decyzją albo wydarzy się coś, czego nie chcieliście, w pierwszej kolejności zapytajcie o ich perspektywę Dlaczego? Dzięki temu nie włączy się nam własna interpretacja zdarzenia. Poznajcie punkt widzenia dziecka. Można zadać pytania:
– Możesz mi powiedzieć, jak ty widzisz tę sytuację?
– Chciałabym zrozumieć twoją perspektywę. Proszę powiedz mi, co o tym sadzisz?
– Zanim zaczniemy rozmawiać, proszę wyjaśnij mi, jak to widzisz?
– Zależy mi na zrozumieniu twojego postrzegania tej sytuacji, proszę opowiedz mi o tym, co sadzisz?
Krok 2. Przedstaw swoją perspektywę
Teraz, wiedząc jak to widzi twoje dziecko, czas byście odnieśli się do swojej perspektywy. Opiszcie, jak to widzicie, co w związku z tym czujecie, czego potrzebujecie? Mogą wam w tym pomóc początki wypowiedzi:
– Chciałabym się teraz odnieść do twojej wypowiedzi. Moje postrzeganie tej sytuacji wygląda tak…
– Hmm, to ważne co powiedziałaś. Proszę posłuchaj, jak ja to widzę.
– Dziękuję, że się podzieliłeś swoimi spostrzeżeniami. To dla mnie ważne. Tę sytuację widzę trochę inaczej. Chciałabym, byś posłuchał mojej opinii.
Ważnym jest, byście w swoich wypowiedziach nie przemycali oskarżeń, oceny, umniejszania czy ośmieszania. Nie mogą paść sformułowania: Co ty tam wiesz; głupoty gadasz; to jest niemądre; tylko głupek tak może sądzić; to ja się tu poświęcam, a ty…;
Wszystkie tego typu wypowiedzi stawiają mur waszej komunikacji.
Krok 3. Zaproszenie do szukania rozwiązań
Po poznaniu własnych opinii czas na zaproszenie do poszukania rozwiązań. Uszanujcie, to co wasze dziecko wybrało i poproście o możliwość przyjrzenia się tej decyzji. Można to zrobić tak:
– Rozumiem, że podjęłaś już decyzję, co do szkoły, natomiast chciałabym cię zaprosić do przyjrzenia się innym możliwościom. Co ty na to?
– Czy moglibyśmy wspólnie poszukać innego rozwiązania tej sytuacji?
– Proszę, chodź zrobimy burzę mózgów, jak można zrobić to następnym razem inaczej?
Krok 4. Szukanie różnych propozycji rozwiązań – burza mózgów
Na tym etapie bierzecie dużą kartkę papieru i zapisujecie nawet najbardziej odjechane pomysły. Może to być: szkoła na końcu innego świata, szkoła robienia nic, rok na próbę w innej szkole itp. zapisujecie pomysły nie analizując ich pod kątem racjonalnych czy nie. Nie oceniajcie, wręcz sami zapisujecie głupoty. W ten sposób rozluźnicie napięcie jakie narosło w czasie rozmowy.
Krok 5. Wybór najlepszej dla obu stron opcji
Celowo podkreśliłam obu stron :-). Oczywiście po burzy mózgów należy teraz przyjrzeć się temu, co napisaliście. Zakreślcie te opcje, które są dla was akceptowalne i porozmawiajcie o nich. Jak można je wykorzystać? Która z nich byłaby dobra dla was obojga? Możecie wybrać jedną, ale także możecie wybrać dwie i je przetestować. Najpierw jedną, a potem druga i zobaczyć, która z nich jest dla was lepsza. Czasem nie ma jednego najlepszego rozwiązania. Dobrze jest dać sobie czas na sprawdzenie kilku. Chociaż chciałabym byście pamiętali o jednym. Jeżeli dokonujecie wyboru jednej z opcji, to na ten moment dla was, w waszym odczuciu, to była najlepsza opcja. Natomiast w innym czasie, w innym miejscu już ta opcja może wam się okazać zbyt banalna lub trudna w utrzymaniu. I wtedy wróćcie do kroku 3. Życie to ciągły proces zmian i nasze opcje też potrzebują modyfikacji.
Co z tym karaniem?
Na koniec chciałabym odnieść się do kar? W Polsce mamy zakaz stosowania kar cielesnych, ale niestety nadal są one stosowane przez rodziców. W zaciszu wielu domów dzieci są bite po twarzy, miejscach intymnych, duszone, szarpane, kopane, rzucane o ścianę czy na łóżko, przypalane papierosami. Nawet jak to piszę czuję dosłownie wewnętrzną złość, ponieważ każde podniesienie ręki na dziecko jest wyrazem słabego charakteru dorosłego. Niestety bicie jest zaraźliwe i bite dziecko, staje się dorosłym, który bije. Nadal pokutuje brak wiedzy wśród dorosłych rodziców, że kary nie przynoszą oczekiwanego efektu. Wręcz przeciwnie. Nasze dzieci uczą się jak unikać kary poprzez okłamywanie, włączanie swoich przyjaciół do spiskowania przeciwko nam. Kara ma złamać dziecko, wymusić posłuszeństwo i utrzymywać środek władzy u rodzica. Czy naprawdę o to nam chodzi?
Na drugim biegunie jest zapowiedziana konsekwencja. Umawiam się z dzieckiem na określone zasady i w sytuacji ich nieprzestrzegania mogę i wręcz powinnam skorzystać z konsekwencji, które zapowiadam wcześniej. Specjalnie podkreśliłam tę część wypowiedzi, bo to różni konsekwencję od kary. Kara jest gwałtowna, dotkliwa i czasem, ze względu na duży ładunek emocjonalny, niewspółmierna do czynu. Kiedy informuję moje dziecko o ty, że w momencie złamania zasady będzie musiała spotkać się z określoną konsekwencją, wówczas odpowiedzialność i wybór pozostawiam pod jego rozwagą. Rodzice często upierają się przy karaniu, ponieważ nie widzą innej perspektywy na respektowanie zasad. Wręcz czują się bezbronni. Natomiast można zmienić sposób reakcji. A jak? Czytajcie dalej.
Zamiast kary
W sytuacji, gdy twoje dziecko zrobiło coś lub nie zrobiło czegoś, czego oczekiwaliście w pierwszej kolejności opiszcie, co czujecie. Możesz na przykład powiedzieć:
– Jest mi przykro, czuję złość, jestem niepocieszony, jestem wkurzona, czuję żal, ponieważ…
i tu podaj czego oczekiwałeś / czego oczekujesz. Możesz powiedzieć:
– Miałeś posprzątać pokój, chcę byś był osobą sumienną, przyjść na umówioną godzinę, nakarmić młodszego brata…
Następnie pokaż, jak można naprawić sytuację. Możesz powiedzieć:
– Spóźniłeś się na zajęcia i cała grupa straciła czas, pomyśl, jak można im to zrekompensować? (Może upiec ciasteczka, zorganizować jakąś grę terenową itp. szukacie pomysłów)
– Nie posprzątałaś pokoju, a zaprosiłaś znajomych, co możesz zrobić, by to pogodzić. (Przełożyć spotkanie o 30 min., zmienić miejsce spotkania).
Następnie dzieci mają dokonać wyboru propozycji naprawy sytuacji, by na końcu przejść do działania.
W sytuacji opornego nastolatka, który nie przyjmuje naszych decyzji, samemu można zaproponować rozwiązanie. Gdy nasz nastolatek buntuje się, krótko zakończ rozmowę:
– Ta rozmowa jest zakończona. Nie będę tolerować łamania zasad. Potrzebujesz ponieść konsekwencje. To był twój wybór.
I wyjść z pokoju. Wstać od stołu. Fizycznie pokazać dziecku koniec rozmowy.
Komunikowanie się z nastolatkiem wcale nie jest takie trudne. Wskazane jest, by było oparte na jasnych zasadach, życzliwości i akceptacji dziecka takim, jakie jest, chęcią dogadania się, a nie udowodnienia swoich racji. Przed nami, rodzicami długa droga, a czy będzie kręta bardziej, czy mniej w dużej mierze zależy od nas. Jakim językiem komunikujemy się z nastolatkiem, takim oni nam odpowiadają.
[Szkolenie on-line]
„Jak skutecznie komunikować się z własnym dzieckiem?”
Jeżeli tylko macie ochotę sprawdzić siebie i nauczyć nowych technik, zapraszam do kontaktu. Przygotowaliśmy dla was szkolenie on-line z komunikacji „Jak skutecznie komunikować się z własnym dzieckiem?” Dzięki niemu będziecie mogli wyłapać podstawowe błędy w waszej codziennej rozmowie i starać się je niwelować. Nie ma takiej sfery życia, której nie można zmienić, by dzięki temu czuć się jednością w rodzinie. Jesteś gotów, jesteś gotowa na otwarcie się na lepsze porozumienie? Weź udział w szkoleniu już dziś!
Warto przeczytać
Moi Drodzy. Jeżeli zaciekawiło was, to co mówię, to ogromnie polecam do uzupełnienia swojej wiedzy literaturę, z której sama korzystam. Bardzo przydatna do dzisiejszego wpisu jest książka „Jak mówić do nastolatków, żeby nas słuchały. Jak słuchać, żeby z nami rozmawiały” Adele Faber i Eleine Mazlish. To książka napisana w formie opisu konsultacji z rodzicami i ich dziećmi. W prosty i przystępny sposób pokazująca jakimi schematami się poruszamy, my jako dorośli i jakie są tego konsekwencje. Daje konkretne przykłady działań, które są opisane w formie historyjek obrazkowych. Jak dla mnie to obowiązkowa lektura dla rodziców nastolatków. Kolejną książką tych autorek jest „Jak mówić do dzieci, żeby nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”. To pierwsza ich książka, która otwiera przestrzeń na poprawną komunikację z dzieckiem młodszym. Zachęcam do jej kupna przez mój link afiliacyjny. Dzięki temu zachęcacie mnie do stałego poszerzania mojej biblioteki o ciekawe księgozbiory, z którymi chętnie się z wami dzielę.
Zainteresowany książką? Sprawdź, gdzie kupisz ją w korzystnej cenie. Kupując przez linki poniżej wspierasz rozwój bloga. Dziękuję!
Zachęcam do subskrypcji mojego kanału na Youtube:
Zapraszam również do obejrzenia filmu omawiającego temat:
A dla zabieganych wpis blogowy czytany przez autorkę 🎙️:
Przeczytałeś już: