Zastanawialiście się kiedyś, co wpływa na to, jak się komunikujemy z własnym dzieckiem? Dlaczego czasami nasze rozmowy tak „gładko” płyną, a innymi razy macie wrażenie, jakbyście przepracowali noc w kamieniołomach? Na kształt naszej komunikacji wpływa wiele płaszczyzn. Pierwszą płaszczyzną jesteśmy my rodzice, pierwsi nauczyciele. To w jaki sposób mówimy, niekoniecznie do dziecka, wpływa na to w jaki sposób ono się komunikuje. W naszym języku jest wiele sformułowań, które odziedziczyliśmy po swoich rodzicach. Zapewne w latach waszej młodości nie znosiliście ich. A teraz proszę, sami je używamy w stosunku do własnej latorośli. Jak myślicie, z jakim efektem? Kolejna płaszczyzna to środowisko w jakim przebywa nasze dziecko, to dalsza rodzina, znajomi, później przyjaciele i grupa rówieśnicza, to ona kształtuje kolejny poziom komunikacji naszego dziecka ze światem, z nami także.
Jeden język, a tak wiele znaczeń
Czasem macie wrażenie, że mówi językiem niezrozumiałym, używając slangu młodzieżowego, aż włos się na głowie jeży. Jeżeli ktokolwiek z was miał tę wątpliwą przyjemność przeczytać konwersację, lub ją słyszeć między nastolatkami, wówczas zdarzyć się może, że ogarnie was lęk o przyszłość waszego dziecka. Spokojnie, spokojnie, to minie, uwierzcie mi. No i jeszcze jedna płaszczyzna, to ich język wewnętrzny, coś co ich wzmacnia lub ściąga w dół, zabierając pewność siebie. Czasem, w momencie, gdy nasze dzieci są „blisko” swojego wnętrza mamy możliwość posłuchania, jak brzmi ich wewnętrzny język. Jako rodzic bardzo cenię sobie takie rozmowy z moimi córkami. Wręcz wstrzymuję oddech i słucham całą sobą, by nic mi nie umknęło. To magiczne chwile naszych rozmów.
Kruchość słów
Coś, co sprawia, że nasze rozmowy toczą się jak kamienie milowe, to botyzmy. Użycie ich w rozmowie sprawia, że momentalnie budzi się w nas ochota na wywołanie kłótni. Takie sformułowania typu: bo ty zawsze, bo ty nigdy, inni, wszyscy, które wprowadzamy do rozmowy, nie tylko z dzieckiem, sprawia, że ma się ochotę, wręcz potrzebę odpowiedzieć ripostą. Przykład:
– Ty nigdy nie wkładasz naczyń do zmywarki.
– A ty, zostawiasz mokry ręcznik na podłodze.
I taki komunikacyjny ping-pong gotowy. Dopóki nie zaprzestaniemy rozmawiać poprzez wrzucanie komunikatu Ty, zamiast Ja, wówczas konflikt za każdym razem wisieć będzie w powietrzu. Zobacz, jak można komunikować się z własnym dzieckiem, zmieniając tor komunikatu:
– Potrzebuję (Ja) byś wkładał naczynia do zmywarki, nie lubię (Ja) gdy leżą obok zlewu.
– Dobrze, przepraszam.
Koniec, kwiaty, uściski i oklaski. Kiedy rozmawiacie o tym czego potrzebujecie, wówczas trudno podważyć, nawet nie rodzi się taka chęć, by z tym polemizować.
Kolejnym sformułowaniem, które sprawia, że początkowej euforii pojawia się smutek, to słówko „ale”. Zobacz, co takiego czyni w komunikacji:
– Cieszę się, że posprzątałaś łazienkę, ale nie domyłaś umywalki.
I co usłyszeliście? Czy to, że jesteście zadowolenie z umycia łazienki, czy to, że nie zrobiliście tego dobrze? Słowo „ale” kasuje pierwszą część wypowiedzi i zapamiętana zostaje tylko jego druga część, zazwyczaj niepochlebna. Polecam zamienić je na pauzę, spójnik lub słówko „hmm”.
– Cieszę się, że posprzątałaś łazienkę, proszę następnym razem domyj tu umywalkę. Dziękuję.
Nie mówię, byście zrezygnowali ze słowa „ale” w waszym języku. Natomiast zróbcie to umiejętnie, wiedząc, że wzmacnia ono tę część wypowiedzi. Przykład:
– Może i nie domyłaś umywali, ale widziałam z jakim zaangażowaniem sprzątałaś łazienkę.
Niby ta sama treść, ale zupełnie inna forma.
W naszym języku jest wiele niuansów, które wzmacniają nasz przekaz lub sprawiają, że rozmowa z nami staje się trudnym doświadczeniem. Ani ubiór, ani wykształcenie nie sprawi, że zyskamy szacunek w oczach innych. Natomiast pozytywna komunikacja otwiera i serca, i umysły. Warto zainwestować w nauczenie się pozytywnej komunikacji.
Czy blog Ci się podoba, a treści są dla Ciebie wartościowe? Możesz dobrowolnie wesprzeć moją działalność!
Zapraszam na szkolenie on-line
Jeżeli tylko macie ochotę sprawdzić siebie i nauczyć nowych technik, zapraszam do kontaktu. Przygotowaliśmy dla was szkolenie on-line z komunikacji „Jak skutecznie komunikować się z własnym dzieckiem?” Dzięki niemu będziecie mogli wyłapać podstawowe błędy w waszej codziennej rozmowie i starać się je niwelować. Nie ma takiej sfery życia, której nie można zmienić, by dzięki temu czuć się jednością w rodzinie. Jesteś gotów, jesteś gotowa na otwarcie się na lepsze porozumienie? Weź udział w szkoleniu już dziś!
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu podsumowującego temat:
Zainteresowany szkoleniem? Dla pierwszych 100 osób, które zapiszą się na mój newsletter, szkolenie będzie w prezencie!
Zapisz się na mój newsletter i odbierz kod promocyjny na bezpłatne szkolenie!
Zapraszam również do obejrzenia filmu wprowadzającego:
Zachęcam do subskrypcji mojego kanału na Youtube:
A dla zabieganych wpis blogowy czytany przez autorkę 🎙️:
Przeczytałeś już: