Coraz mniej wśród nas rodzin wielopokoleniowych. Mieszkając wspólnie z dziadkami, nasze dzieci nigdy nie były same. Zawsze można było iść na dół do dziadków, zjeść obiad, pogadać. Dzieci miały świadomość, że w każdym momencie może przyjść babcia sprawdzić co robią. Dodatkowo w rodzinach wielopokoleniowych dziecko miało możliwość kształtować w sobie szacunek do osób dojrzalszych widząc w jaki sposób rodzice komunikują się z dziadkami. Nawet, gdy rodzice odpuszczali, bo byli zmęczeni, wówczas dziadkowie w sposób naturalny kontynuowali zadanie. Stąd nasze pociechy konsekwentnie realizowały nawyki, tradycje i zwyczaje rodzinne. A jak to obecnie wygląda?
Mój dom, mój zamek
Niewiele rodzin mieszka wspólnie z dziadkami. Obecnie gro z nas zamyka się we własnych ścianach tworząc mikro rodziny. I z jednej strony nie ma w tym niczego złego. Mamy jako rodzice największy wpływ na wychowanie naszych dzieci. Nie będę jednak przez was napiętnowana, jeśli powiem, że wychowanie dzieci jest ogromnie męczące, frustrujące i wyczerpujące. Poza tym są same superlatywy. Mimo ogromnego ciążącego na nas obowiązku, każdy stwierdzi, że to najważniejsza rola do jakiej się powołał i nie wyobraża sobie życia bez swoich dzieci. To do czego was zachęcić to otwarcie się na współpracę z dziadkami. Może mi powiecie, że macie problem z własną rodziną, bo brak w niej akceptacji i do prawdziwych, i ciepłych relacji jest wam daleko. To do czego chcę was zaprosić w tym momencie, to do gruntownej i głębokiej analizy wspólnie z partnerem, czy jest chociaż cień szansy na to, by zbudować nowe relacje z dziadkami, by wspólnie tworzyć wsparcie dla waszego dziecka. Tak już jesteśmy skonstruowani biologicznie, że potrzebujemy wielu różnych bodźców, by wychować dziecko. Do wychowania potrzebujemy wioski. Jeżeli nie możemy liczyć na wsparcie rodziców biologicznych, to może warto rozejrzeć się wokół, czy nie ma wśród nas rodziny, która nie posiada własnych dzieci lub mają dzieci mieszkające daleko, przez co widzą się praktycznie raz, dwa razy w roku i żyją sobie samotnie, a mają ogromne serce. Poszukajmy dla siebie i dziecka dziadków z wyboru. I nie chodzi tu wcale o bezpłatną opiekę nad dzieckiem, a o stworzenie więzi, która będzie wartością dla wszystkich. Nawet w najpiękniejszym domu, możemy czuć się samotni. Dom to nie wypełnione przedmiotami cztery ściany, to relacja, uważność, ciepło i troska o drugą osobę.
Tradycję wam niosę
Jak świat światem, każdy dom ma swoje tradycje świąteczne. Mam jednak wrażenie, że współcześnie nie kultywujemy ich jak w domach naszych dziadków. Chciałabym was zachęcić do wniesienia w wasze progi zwyczajów i tradycji, które chcecie dzieciom przekazać. Jest to bardzo ważna część rozwijania w dzieciach kompetencji społecznych. To jak dzisiaj kultywujecie rodzinne tradycje wpłynie na to, jak wasze dzieci, będąc dorosłymi, poprowadzą swój dom. Wiedzcie, że nie przeniosą całości. Niektórzy okroją to, co przekazaliście. Zapewne odrzucą to, co wiązało się z dużym napięciem emocjonalnym i przymusem z waszej strony. Może warto więc pomyśleć o świętach jako o czasie tworzenia wspólnoty tradycji. Pomyślcie, co chcielibyście, by wasze dzieci przeniosły do swoich domów. Przypomnijcie sobie tradycje i zwyczaje, jakie były w waszych domach? Które lubiliście, a które odrzuciliście jako dorośli w obecnych domach? Co na to wpłynęło, że nie chcecie tej tradycji wprowadzić teraz?
Jestem zwolennikiem łączenia tradycji z nowymi zwyczajami, które będą charakterystyczne tylko dla waszej rodziny. Posprzątany i czysty dom, charakterystyczne zasłony, które wieszamy tuż przed świętami, wprowadza nas w nastrój. Tylko w te święta przygotowujemy dwa rodzaje ciast, których później w roku nie powtarzamy. Stwórzcie własne przepisy, które będą charakterystyczne dla waszej rodziny i tego święta. Nie chodzicie do kościoła święcić pokarmów, przygotujcie rytuał narodzin wiosny – możecie także barwić jajka w naturalny sposób w szpinaku, łupinkach cebul czy burakach. Wieczorem wspólnie usiąść do stołu i oddać się tradycji ozdabiania jajek, robiąc kraszanki. Zapraszajcie dzieci do wspólnego gotowania, nie wyganiajcie ich z kuchni, by sprzątali pokój. Kuchnia jest sercem domu, tu się dzieje magia. Nie jest istotne, ile potraw zagości a waszym stole, a ilu was je przygotowało. Odpuście perfekcjonizm w krojeniu sałatki w równiutką, małą kostkę. W tym roku postaw na artystyczną inwencję. Naucz przyprawiać, a nie wyręczaj. Zdecydowanie włączając dzieci do gotowania, z większą przyjemnością spróbują swoich potraw. Doczekać się nie mogę wyjadania surowego ciasta z miski. Jak się domyślacie, każda z moich córek także to uwielbia. Myślicie, że to niezdrowe? Hmm, żadna z nas się nie pochorowała do tej pory, a zapobiegawcza herbata ziołowa po, działa cuda. Poświęćcie trochę czasu przed świętami, by oprócz tradycyjnych i tych przez was ulubionych dań, znaleźć coś nowego. Wspólne gotowanie scala rodzinę, pamiętajcie o tym.
Szukaj zajączka
Czas wielkanocny, to przede wszystkim obcowanie z rodziną na łonie przyrody. Jedną z tradycji są drobne prezenty. Jestem zwolennikiem, by w te święta nie robić dzieciom prezentów podobnych do tych w Boże Narodzenie. Niech to będą drobnostki, które całą rodziną będziecie szukać czy to po domu, czy po podwórku. Ciekawą propozycją, jaką wprowadziła moja młodsza córka jest prezentacja multimedialna wykonana własnoręcznie przez nią. Z roku na rok jest bardziej złożona. Przygotowany ma dla nas zestaw zadań i quiz. Za dobrze wykonane zadanie dostajemy część informacji, gdzie znajduje się nasz prezent. Jest zapisany w formie zagadki. Szukamy swoich prezentów po całym domu, zaglądając pod stół, gdzie przyklejona jest kolejna informacja, do szafki z naczyniami, aż odkryjemy naszą niespodziankę. I wierzcie mi większą mamy frajdę z poszukiwań, niż samych prezentów. Pamiętajcie, że najważniejszy jest pomysł, by zaangażować wszystkich w zabawę.
Telewizja vs spacer
Święta to wyjątkowy czas na robienie NIC. Nie neguję wspólnego spędzania czasu przed telewizorem. Zachęcam jednak do świadomego doboru repertuaru, co chcecie zobaczyć? Może warto spisać te filmy i programy warte zobaczenia i włączyć telewizor tylko w tym momencie, gdy jest jego transmisja. Non stop dźwięk i obraz włączonego telewizora odbiera nam uważność na rodzinę. Dzięki zaplanowanemu oglądaniu, może wpleść w pozostały czas inne zajęcia. Kartkę z rozpisanymi programami i filmami na te czas można umieścić obok telewizora. Pozostały czas można zagospodarować na wspólny wypad poza miasto. Zapewne powiecie, że wasz nastolatek będzie się buntował, bo wolałby zostać w domu? Tak, on tak rzeczywiście wygląda, jednak jak nie odpuścicie to pójdzie z wami, wówczas zobaczycie, że rozchmurzy się i będzie zadowolony. Dobrze jest przyjąć zasadę, że taka pozorna niechęć i bunt przeciwko waszym pomysłom jest wpisana w jego okres dojrzewania.
To co robimy?
Dobrze jest zaplanować czas, który nam dano w czas świąteczny. Mając dzieci i mieszkając w klimacie umiarkowanym, wskazane jest mieć margines i opcję B. Każdy z nas ma własne plany na święta. Mąż może chcieć odrobić zaległości w czytaniu, nastolatek pospać, młodsze dziecko pobawić się z kimś swoją ulubioną grą, a żona zacząć medytację z ostatnio oglądaną Youtuberką. Proponuję więc usiąść wieczorem nad kartką i opracować wspólnie z rodziną plan własnych i wspólnych potrzeb. Pamiętaj, że jako rodzice patrzymy na potrzeby naszych dzieci z perspektywy dorosłego – odpuść, pozwól na przestrzeń prywatną. Natomiast poszukajcie czegoś, co możecie zrobić wspólnie. I tu nie chodzi o ilość wspólnego czasu, a jego jakość. Czasem mniej znaczy więcej. Pamiętaj o tym. I przypadkiem nie wykluczajcie nastolatka z zabawy, bo się spóźnij, wręcz przeciwnie, ucieszcie się, że do was dołączył.
Przykładowe propozycje wspólnego spędzenia czasu:
- Kalambury – mogą być związane z tematyką świąt lub waszych ulubionych filmów, czynności.
- Świąteczny collage – przygotujcie na kartkach A3 wyklejankę z gazet o tematyce wiosennej. Może to być jajko świąteczne z waszymi planami na drugą połowę roku. Czas spędzony przy stole na wyklejaniu, to dobry moment na wspólne rozmowy.
- Prezentacja kulinarna – można zachęcić dzieci i siebie do wybrania potrawy, którą zaprezentuje się w czasie świąt. Każdy z was przygotuje jedną potrawę, warunek jest taki, że jest to coś nowego, czego jeszcze nie jedliście. Może w ten sposób wejdzie na stałe w repertuar wielkanocnej propozycji kulinarnej?
- Piknik – jeżeli tylko pogoda dopisze, możecie zapakować jedzenie do koszyków i lodówki przenośnej i wyjechać poza miasto, by zrobić sobie wiosenny piknik nad rzeką, jeziorem czy w lesie na polanie. Tradycja jest piękna, a dodatkowo można w nią wpleść współczesną rzeczywistość. Zabierzcie ze sobą piłkę, paletki, kolorowanki, skakankę, gumę do skakania i ulubioną książkę. Podzielcie między sobą czas na zabawę z dziećmi. Raz jeden, raz drugi rodzic zajmuje się przez chwilę dziećmi, by partner mógł poświęcić czas na przeczytanie kilku stron książki lub popatrzyć na waszą zabawę, a potem zmiana. Z tyłu głowy miejcie świadomość, że czas dzielimy na: swój prywatny, nasz wspólny i czas z dziećmi każdego z nas osobno. Nie chodzi o to, by teraz nadrobić zaległości z bycia z dziećmi. Tego się nie da nadrobić. Dawajcie siebie jako rodziców, w równych proporcjach, bo każdy z was ma inne treści do przekazania.
- Wieczór filmowy – wspólne obejrzenie filmu wcale nie jest złe. Pamiętać należy, by w czasie oglądania komentować, odnosić się do wydarzeń: Co o tym myślisz? Jak ty byś się zachował w takim momencie? To bardzo dobry moment na lepsze poznanie swojego dziecka. Nie przegapcie tego oglądając film w ciszy. Ważne jest, byście nie moralizowali, tylko zadawali pytania i w momencie, gdy usłyszycie odpowiedź, która was zaniepokoiła, zapytajcie: Możesz mi to wyjaśnić, bo nie rozumiem? Co dokładnie chciałaś powiedzieć? Hmm, zastanowiło mnie to, to ciekawe? Gdy będziecie moralizować, nastolatek umilknie i usłyszycie tylko to, co chcecie usłyszeć, a nie to, co naprawdę myśli.
Tylu ilu nas, tyle pomysłów na świąteczny czas. Pamiętajcie, że równowaga jest najważniejsza. To nie tylko czas na siedzenie i jedzenie, spotykanie się z rodziną i nadrabianie zaległości towarzyskich i rodzinnych, ale też czas na pobycie samemu ze sobą. Mądrze spędzonego czasu świątecznego Wam życzę. Anna
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu podsumowującego temat i zachęcam do subskrypcji mojego kanału na Youtube.
Przeczytałeś już: