Jak motywować dziecko do współpracy?

Masakra! Czasem słyszę to określenie, gdy pytam rodziców, jak wygląda ich współpraca z dziećmi w domu. Często skarżą się, że ich dzieci charakteryzuje słomiany zapał, albo totalne lenistwo. I często zachodzą w głowę, jak to zrobić?

człowiek zastanawiąjący się na czym mu zależy

Rób to z głową

Pierwszą rzeczą jaką chcę podkreślić, to fakt, że nasze dzieci z natury mają zakorzenioną chęć współpracy. To, że nie angażują się w taki sposób jak byśmy sobie tego życzyli wynika z nas samych – dorosłych. Nim określicie swoje dziecko jako leniwe i niechętne, stawiające opór lub bezczelne, spójrzcie na siebie. Odpowiedzcie sobie na następujące pytania:

  1. Czy jesteście konsekwentni wobec zadań, które narzucacie sobie i dzieciom?
  2. Czy jesteście elastyczni? Jeżeli ustaliliście zadania, a w praktyce okazuje się, że kompletnie się to nie łączy, jest ich za dużo, źle rozplanowane, nie przykładacie wagi do ich wykonania, czy wtedy konsekwentnie się ich trzymacie, czy na nowo bierzecie je na przysłowiową „tapetę” i modelujecie?
  3. Czy wzmacniacie w dziecku pozytywne działania? Często przyjmujemy, że skoro zrobiło, to jest to naturalne i koniec, kropka. Natomiast reagujemy tylko w sytuacji, gdy nic nie robią. W ten sposób nagradzacie „nic nierobienie”, a bagatelizujecie działanie.
  4. Czy dbacie o sprawiedliwy podział zadań? Nie przerzucacie na starsze dziecko więcej obowiązków, wedle zasady: Jesteś starszy, to rób więcej. Budzi to poczucie niesprawiedliwości i tym samym z natury dziecko oporuje.
  5. Czy dajecie przestrzeń do sporadycznego odpuszczenia zrobienia zadania, dając dziecku możliwość odpoczynku?
  6. Czy przykładacie swoją miarę do dziecka, na zasadzie: Skoro ja daję radę, to ty także!

I tyle wystarczy. Przyjrzyj się swoim odpowiedziom. Czy więcej masz twierdzących odpowiedzi? Jeżeli tak, to dobrze wróży wam układanie się we współpracy z dzieckiem. Jeżeli macie więcej odpowiedzi negatywnych, wówczas czas na poszukanie przyczyny oponowania dziecka. Co do konsekwencji, to bardziej cenię sobie elastyczność z refleksją. Czasem każdemu z nas zdarza się podjąć zadania, które na początku wydaje się logicznym, ale po pewnym czasie zaczynamy dostrzegać, że „ nie tędy droga”. Wówczas potrzebne jest zachowanie elastyczne i przemyślenie (refleksja) czy nadal ma sens wymagać od siebie, by ciągnąć dane zadanie. Może niewielka modyfikacja sprawi, że na nowo nabierze ono sensu. Toteż warto być elastycznym. Kolejnym wyjaśnieniem niech będzie pewne zdanie: To do czego przykładasz uwagę, to rośnie. Niestety jest to zmora dorosłych. Często na szkoleniach powtarzam nauczycielom, że uczniowie zachowują się niegrzecznie i prowokująco na zajęciach, bo tylko w ten sposób uzyskują uwagę nauczyciela. W domu jest tak samo. Dlatego nawet tzw. „Dzieci grzeczne”, które dobrze się uczą, są posłuszne rodzicom, ciche, spokojne itp. są… niewidoczne. Bo z pozycji dorosłego – tak ma być! To przecież normalne! Natomiast skupiamy się na naszych „niegrzecznych dzieciach” (cokolwiek to znaczy). W ten sposób bywa, że „nagle” to grzeczne dziecko zaczyna zachowywać się niegrzecznie, bo potrzebuje naszej uwagi. Uff. To takie proste. Chwal to co dziecko robi dobrze. Ignoruj zachowania niepożądane.

Daj sygnał ostrzegawczy: Nie ma we mnie zgody na takie zachowanie. Proszę mów do mnie spokojnie. Wysłucham cię jak zaczniesz do mnie mówić ciszej. Potrzebuję twojej uwagi na chwilę. Jestem tutaj obok w pokoju, jak się uspokoisz, to z przyjemnością z tobą porozmawiam.

Zwróćcie uwagę, że w żadnej z tych wypowiedzi nie użyłam przeczenia „nie”. Mówiłam o tym czego potrzebuję i oczekuję. Natomiast to co istotne, to podkreślam, mów do dziecka spokojnym tonem patrząc mu w oczy, czyli schyl się, przykucnij. Nie ściskaj mu ręki, ani go nie szarp i panuj nad mimiką twarzy – nie zaciskaj szczęki, nie mów syczącym tonem i nie marszcz brwi. Mowa niewerbalna mówi więcej niż twoje słowa. Dziecko przejmie twoje emocje, a nie zrozumie tego co do niego mówisz. Natomiast, gdy zaczniecie odczuwać, że emocje zaczynają przejmować kontrolę, to możecie to zaakcentować i… zniknąć.

Dobrze jest wtedy powiedzieć: Czuję w sobie taka złość, że nie jestem w stanie z tobą spokojnie rozmawiać. Muszę chwilę pobyć sam/sama.

Zwróćcie uwagę, że nie powiedziałam: Zezłościłaś mnie! W większości intencją naszych dzieci nie jest nas zezłościć. To my się złościmy na to co one robią lub nie robią, a czego oczekiwaliśmy. Także nie złoszczą nas nasze dzieci, tylko ich zachowanie. Mówiąc w ten sposób także dajemy dziecku przykład jak zarządzać własnymi emocjami w sposób społecznie akceptowalny.

Kolejna rzeczą, na którą chcę zwrócić uwagę to fakt, że mamy tendencję do rozdzielenia zadań wedle zasady: Jesteś starszy masz więcej zadań, albo on jest młodszy i nie musi.

Często podkreślam, że jeżeli ktoś nie lubi sprzątać, to niech odnosi rzeczy na woje miejsce. Słyszałam też wypowiedź jednego dowódcy amerykańskich sił zbrojnych, który powiedział, że jeżeli chcemy osiągnąć coś w życiu, najpierw powinniśmy pościelić swoje łóżko. Tak, wielkie zadania zaczynają się od małych rzeczy. Każdemu po równo, wedle jego rozwoju – umiejętności nabierze jeśli zacznie to robić. Zebranie śmieci do worka może zrobić trzylatka i wspólnie z mamą wynieść je do kontenera. Poukładanie na półce papieru toaletowego, pomaganie wyciągania naczyń ze zmywarki, wspólne odkurzanie jego pokoju. Każdy wiek jest dobry do nauczenia się nowych kompetencji. Nie ma co zarzucać nimi starszego rodzeństwa. Czy zdarza wam się odpuścić? Czasem najnormalniej łapie nas przysłowiowy leń i odpuszczamy. Dajmy także szansę dzieciom na odpuszczenie. Oni także mają gorsze dni w szkole, są niewyspane, mają dużo zajęć. Natomiast należy dbać, by nie stało się to nagminne.

rodzic wręczający zaproszenie dziecku

Zaproszenie do współpracy

To jak zachęcić dzieci do współpracy? Jako rodzice zróbcie gremialne spotkanie, ale najpierw się do niego przygotujcie. Wypiszcie, jakie obowiązki są do wykonania w domu. To musi być zrobione przed rodzinna naradą, by później nie było dopisywania i zmiany terminarza. Następnie przedstawcie dzieciom listę zadań. Następnie przygotujcie tygodniowy lub miesięczny planer z imionami członków rodziny. I każdy może sobie wybrać te zadania, które czuje, że jest w stanie wykonać. Dlaczego jest to ważne? Ponieważ to do czego się zobowiązujemy znacznie częściej wykonujemy. Jeżeli zostały jakieś zadania, wówczas można pertraktować, kto może je wykonać albo można wykonać je zespołowo.

zwój z zapisanymi regułami

Kilka przydatnych reguł Cialdiniego

Polecam wam wykorzystać reguły perswazji Cialdiniego do wywarcia pozytywnego wpływu do współdziałania w domowych obowiązkach.

Pierwsza: Reguła wzajemności.

Czasem każdemu z nas się nie chce czegoś zrobić. Czy to ze zmęczenia, czy z powodu spadku energii. Wówczas można zaproponować dziecku, że pomożemy mu w wykonaniu tego zadania, nawet możemy zrobić więcej niż dziecko. Zyskujemy wówczas „kredyt”, który można później wykorzystać, gdy sami mamy coś do zrobienia, a nam się nie chce, bądź wyskoczyło nam coś innego. Wówczas można odwołać się do tej reguły: Kochanie ostatnio pomogłam ci w układaniu zabawek, czy mógłbyś mi teraz pomóc w wyciagnięciu naczyń ze zmywarki?

Druga: Reguła sympatii i lubienia.

Dzieci chętniej pomogą rodzicowi, którego lubią i jest wobec niego sympatyczny. Tak, dzieci nas kochają, chociaż zdarza się, że nas czasem nie lubią. Jeżeli mówimy do nich z życzliwością, wówczas rzadziej nam odmawiają.

Trzecia: Zaangażowania i konsekwencji.

Jeżeli bierzemy się do wykonania jakiejś domowej pracy, np. mycia okien, to nawet jeśli czujemy się już zmęczenie, to chętniej wykonamy zadanie do końca, bo już podjęliśmy to działanie. Kiedy nasze dziecko zaczyna sprzątać pokój, najpierw ma werwę i to robi, natomiast często zdarza się, że zaczyna odpuszczać. Wówczas warto wejść do pokoju, zauważyć i podkreślić jak dużo już zrobiło, ale tak dokładnie: Zobacz, książki już równo stają w rzędzie, klocki umieściłeś w koszu. Zrobiłeś tak dużo, została tylko szafka z kredkami i blokami i będziesz miał zadanie skończone. Wiem, że dasz radę, bo tak niewiele zostało.

Czwarta: Społecznego dowodu słuszności.

Gdy dziecku nie chce się wykonać jakiegoś zadania lub podważa jego sens, albo nie widzi celu, to wówczas można odwołać się do tej reguły: Kochanie, dzieci w twojej grupie po każdym spaniu składają swoją piżamkę i ścielą łóżeczka, dlatego liczę, że w domu też tak robisz. Osoby korzystające z Aqua parku myją się przed wejściem na basen. Większość ośmiotaktów samodzielnie korzysta z kąpieli. W skrócie chodzi o to, że jeśli wskażemy dziecku na fakt, że jeśli dane osoby postępują w określony sposób, to chętniej dostosujemy się do ogółu.

Piąta: Autorytetu.

Dziecko można zachęcić do działania poprzez powołanie się na autorytet. Ważna zasada! To musi być dziecięcy autorytet! Pomyślcie, jaka postać z bajki, filmu, ze świata rzeczywistego jest autorytetem dla waszego dziecka. Przyjrzyjcie mu się i zastanówcie w jaki sposób go możecie wykorzystać do motywowania dziecka, do współpracy? Może: Kochanie, przypomnij sobie Kopciuszka, tak bardzo zależało jej na balu, że potrafiła szybko wykonać swoje zadanie. Żadnego nie odpuściła. Przemyśl to.

Szósta: Niedostępności.

Kiedy uzmysłowimy dziecku, że kiedy wykonanie jakiegoś zadania wiązać się będzie z prestiżem lub wyjątkowością, wówczas chętniej je wykona. Czasem warto powiedzieć: To zadanie jest wyjątkowe i może je zrobić tylko bardzo dojrzałe dziecko. Wiesz, to zrobić może ktoś bardzo sprytny. W pewnym sensie jeżeli określimy zadanie za wyjątkowe, dla wyjątkowej osoby, wówczas bardziej zależy nam na wykonaniu go.

Czy blog Ci się podoba, a treści są dla Ciebie wartościowe?  Możesz dobrowolnie wesprzeć moją działalność!

Ludzie na stopniach konsekewncji

Konsekwencje

Czasem nasze dzieci mimo wykorzystania różnych technik i reguł, nie wykonują zadań, które na siebie przyjęły. Co wówczas? Polecam wtedy stopniowanie reakcji według Pameli Buttler. Kiedy zachęcamy dziecko do współpracy, a ono nie wykonuje zadania, które na siebie wzięło lub chcielibyśmy, by zrobiło wówczas polecam zastosować tę metodę. Ma ona 4 stopnie.

Pierwszy stopień

Przedstaw swoją prośbę i określ swoją potrzebę.

Przykład: Olu, proszę pozbieraj klocki z podłogi i włóż je do koszyka. Przeszkadzają mi jak leżą tak porozrzucane na podłodze.

Drugi stopień

Powtórz prośbę i dodaj emocje.

Przykład: Olu zaczynam się złościć, bo po raz kolejny proszę cię byś pozbierała klocki i włożyła je do koszyka.

Trzeci stopień

Gdy nasza pociecha nadal nie reaguje, wówczas następuje kolejny etap z przywołaniem konsekwencji.

Przykład: Olu złoszczę się, bo kolejny raz proszę cię o pozbierała klocki. Jeżeli tego nie zrobisz, wówczas nie zobaczymy wspólnie twojej wybranej bajki.

Czwarty stopień

Wyciągnięcie konsekwencji. Pamiętać należy, że metoda jest skuteczna tylko wówczas, gdy wybierzemy konsekwencję krótką i dotkliwą. Jedną, a nie klika i sami będziemy konsekwentni. Gdy odpuścimy, wówczas nasze dziecko nie wyciągnie z niej nauki.

Przykład: Olu, niestety nie będziemy dzisiaj wspólnie oglądać twojej ulubionej bajki.

człowiek przy półce z książkami

Warto przeczytać

Moi Drodzy. Jeżeli zaciekawiło was, to co mówię, to ogromnie polecam do uzupełnienia swojej wiedzy literaturę, z której sama korzystam. Bardzo przydatna do dzisiejszego wpisu jest książka „Życie w rodzinie” Jespera Juula, która w bardzo przyjazny i czytelny sposób przeprowadza nas przez proces budowania rodzicielskiego autorytetu z uszanowaniem dziecięcej integralności. Książka dla każdego świadomego rodzica!

Zachęcam do jej kupna przez mój link afiliacyjny. Dzięki temu zachęcacie mnie do stałego poszerzania mojej biblioteki o ciekawe księgozbiory, z którymi chętnie się z wami dzielę.

Zainteresowany książką? Sprawdź, gdzie kupisz ją w korzystnej cenie. Kupując przez linki poniżej wspierasz rozwój bloga. Dziękuję!

Zachęcam do subskrypcji mojego kanału na Youtube:

Zapraszam również do obejrzenia krótkiego filmu podsumowującego temat:

Przeczytałeś już:

Podobne wpisy

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *