
Szkoła to miejsce, gdzie oprócz uczenia się nowych rzeczy, zdobywania wiedzy i umiejętności oraz uczenia się współpracy w grupie, zdarzają się też trudne sytuacje. Kiedy jako rodzice powinniśmy zareagować i jak to zrobić, by nie zlekceważyć potrzeb dziecka i jednocześnie zachować przestrzeń na przeanalizowanie reakcji związanej z przedsięwziętą informacją?
Żelazna zasada
Kiedy nasze dziecko przychodzi do domu z informacją, która bardzo je dotknęła, wówczas w pierwszej kolejności należy zadbać o jego emocje. Dobrze byłoby przerwać czynność, którą się robi w danym momencie, wspólnie usiąść i porozmawiać. Ważne jest to dlatego, że dajemy w ten sposób sygnał naszemu dziecku, że to co mówi jest dla nas ważne. Dobrze jest też zamiast użyć stereotypowych komunikatorów typu:
– Oj, przykro mi. Nie przejmuj się, co nie zabije, to cię wzmocni.
– A tam, widocznie miała zły dzień.
– Nie przesadzaj, nic takiego złego się nie stało.
– Nie przejmuj się. Chodź mam dla ciebie coś dobrego.
– Co za głupia baba / głupi facet. Zaraz jej / mu pokażę.
Żadne z tych zdań nie pomagają dziecku. Bardziej bagatelizują, zaprzeczają temu co dziecko czuje, atakują, lekceważą i zachęcają do przejadania smutku. To, co wasze dziecko potrzebuje to wysłuchania, zrozumienia, przytulenia i zapytania:
– Rozumiem, że było to dla ciebie trudne. Nawet nie wyobrażam sobie, jak ci smutno. Czego potrzebujesz w tej chwili? lub Co chcesz z tym zrobić?
To ważne pytania, ponieważ jako rodzicom włącza się nam od razu potrzeba szybkiej reakcji lub zlekceważenie. Jeżeli mamy tendencję do wyręczania swojego dziecka w rozwiązywaniu problemów za niego, to szybko sięgamy za telefon, dzwonimy do rodzica dziecka, które „skrzywdziło” nasze lub dzwonimy do nauczyciela z poleceniem „załatwienia tej sprawy”. W ten sposób zabieramy sprawstwo naszym dzieciom. Uczymy je bezradności na trudne sytuacje, które i tak będą się pojawiać w ich życiu. Stąd zanim chwycicie za telefon usłyszcie czego potrzebuje wasze dziecko i jak widzi sposób rozwiązania tej sytuacji? I uwaga! Jeżeli wcześniej wyręczaliście dziecko w rozwiązywaniu trudnych sytuacji, wówczas może chcieć, byście to wy rozwiązali i obecną. Nadszedł jednak czas na wprowadzenie małych zmian i poproszenie dziecka, jakby ono mogło zrobić to samodzielnie. Może podejdzie jutro do kolegi/koleżanki i z nim porozmawia o tym, jak się poczuło. Gdy ta osoba zbagatelizuje je lub nadal zacznie atakować, wówczas zaproponuj, by porozmawiało z wychowawcą lub innym nauczycielem, którego darzy szacunkiem i zaufaniem. Jeżeli i tu spotka się z oporem, wówczas tak, to jest ten moment, kiedy mamy rodzicielski obowiązek zareagowania.
Umówcie się na spotkanie
To ważny moment. Pamiętajcie o kilku zasadach:
- Nie wpadajcie do szkoły w czasie lekcji i dyżuru nauczyciela. Nauczyciela zadaniem jest prowadzić zajęcia, a nie konwersować z wami przy uchylonych drzwiach. Sami jako rodzice chcielibyście, by nauczyciel pracował z waszym dzieckiem, a nie rozmawiał z rodzicem. Przerwa też nie jest dobrym momentem, szczególnie, gdy nauczyciel ma dyżur. Jego uwaga jest rozproszona, bo obserwuje uczniów na korytarzu, podobnie jest z jego uważnością. Na korytarzu jest często hałas i trudno się skupić na naszych słowach.
- Pozwólcie sobie wywentylować trudne emocje jakie w nas goszczą. Złość, żal, rozżalenie sprawiają, że trudniej nam konstruktywnie szukać rozwiązań.
Dobrą praktyką byłoby zadzwonienie do szkoły i poproszenie nauczyciela o spotkanie. Nie, nie załatwiajcie sprawy przez telefon! Umówcie się na spotkanie podając dwa terminy i proponowaną godzinę spotkania. Bądźcie elastyczni. Można także napisać wiadomość na e-dzienniku, Pamiętać należy o tym, że słowo nie niesie ze sobą ładunku emocjonalnego i może być zinterpretowane zupełnie inaczej, niż myśmy chcieli. Wiadomość ma być prośbą o spotkanie.
Przykład.
Dzień dobry Pani.
Jestem mamą Oli. Dzisiaj córka przyszła ze szkoły i była bardzo rozgoryczona, ponieważ chłopcy z jej klasy (dokładnie – kto?) zabrali jej tornister i wrzucili do męskiej toalety. Takie zdarzenie miało już miejsce trzeci raz. Pomimo, że Ola ich prosiła, by więcej jej tego nie robili, oni nie reagują na tą prośbę. Niepokoi mnie ta sytuacja i chciałabym z Panią na te temat porozmawiać. Mam do dyspozycji wolną środę i piątek w godzinach popołudniowych. Czekam na informację i pozdrawiam. Anna Wojtczak
Ta wiadomość ułożona jest według klucza informacji zwrotnej, która nie ma w sobie ani oceny, ani ataku. W związku z tym pozbawiona jest negatywnego ładunku emocjonalnego. Nazywa się FUKO. To akronim od pierwszych liter F – jako fakt, U – jako uczucia, K – konsekwencje, O – oczekiwania. Jak to zostało ujęte w emailu?
Fakt – chłopcy z jej klasy wrzucili jej tornister do męskiej toalety i jest rozgoryczona.
Uczucia – niepokoi mnie to.
Konsekwencja – mimo nauczenia córki reakcji, oni nie reagują i nie przestają wrzucać jej tornistra do toalety.
Oczekiwania – chcę się spotkać z nauczycielem.
Tak przygotowani możemy wybrać się na spotkanie z nauczycielem, a jak przeprowadzić z nim rozmowę o tym w drugiej części bloga.
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu podsumowującego temat i zachęcam do subskrypcji mojego kanału na Youtube.
Przeczytałeś już: