Mkniemy przez świat z zawrotną szybkością. Mamy szybkie śluby, rozwody i szybkie pogrzeby. Nie zauważamy, że ta prędkość nie służy naszym emocjom. One nie dają się oszukać czasowi. Potrzebują go wręcz, by spokojnie dać się wygasić i uporządkować nową rzeczywistość w jakiej przychodzi nam żyć. Chciałabym się dzisiaj skupić na przeżywaniu śmierci bliskiej nam osoby.
Po pierwsze i właściwie najważniejsze, każdy z nas opłakuje swojego bliskiego na swój indywidualny sposób. W naszym kręgu kulturowym żałoba trwa zazwyczaj rok. Natomiast są wśród nas osoby, które szybciej radzą sobie z uczuciem straty i tęsknoty, ale też są osoby, które przeżywają to znacznie dłużej. Często zapominamy, że w momencie choroby i umierania bliskiej nam osoby, to my sami potrzebujemy wsparcia i zrozumienia. Gdy odchodzi członek rodziny, cała uwaga jest skupiona na nim. Natomiast osoby zaangażowane przyjmuje się, że jest to ich powinnością. Z jednej strony można się z tym zgodzić.
Czas dla opiekunów
Natomiast, w momencie, gdy skupiamy się na niesienie ukojenia w cierpieniu i umieraniu, po odejściu nagle zyskujemy tak dużo czasu, odsunęliśmy się od naszych zainteresowań i grupa przyjaciół już organizowała wyjścia bez nas, ponieważ chcieli nam dać czas na pożegnanie, że teraz czujemy się puści w środku i w jakimś sensie odsunięci od rzeczywistości. I niczyja to wina. Natomiast dobrze byłoby, by dać czas wolny osobie opiekującej się chorującą i umierającą osobą, by mogła wyjść na spacer, pojechać na weekend z dziećmi, by przy chorym mogła posiedzieć siostra lub przyjaciel. I nie ma tu nic z egoizmu, myśląc, że po śmierci będzie mógł czy mogła jeździć ile tylko zapragnie. Może i tak, ale gdy poświęca się część swojego życia na opiekę, druga jego część umyka, a wręcz przez prawie rok zanika. I tak się nie da wrócić do „normalności”, bo normalność już wygląda inaczej.
By lepiej zrozumieć przez co przyjdzie się nam zmierzyć w momencie śmierci bliskiej nam osoby, zapoznaj się z etapami żałoby.
Etapy żałoby
Szok i otępienie
To moment dowiedzenia się o śmierci. Trudno jest nam uwierzyć w to, co się wydarzyło. Dotyczy to osób, które straciły kogoś nagle, ale też i osoby, które spodziewały się nadchodzącej śmierci. Jeżeli można użyć gradacji, komu przeżywa się to prościej, to zapewne osobom, które miały okazję się pożegnać. Moment otrzymania informacji o śmierci czyni, że człowiek zaczyna działać jak automat. Kontaktuje się z zakładem pogrzebowym i załatwia wszelkie formalności. Takie oderwanie od rzeczywistości, utrata kontaktu z sobą i otoczeniem. Wszystko dzieje się szybko. Dokumenty, kwiaty, pochówek, klepsydry, stypa. Jednak nie wszyscy tak mają, niektóre osoby są tak otępione, że nie potrafią same niczego zorganizować. Potrzebują wtedy wsparcia, ale nie załatwiania spraw za nich. Często później, w intymnych dyskusjach stwierdzają, że kompletnie nie pamiętają zdarzeń, które następowały po otrzymaniu informacji o śmierci. Niektórzy nie pamiętają nawet pogrzebu.
Tęsknota i żal
W momencie, gdy wszystko już ucichnie i zostaniemy sami w domu, wówczas budzi się w nas rozdzierające wręcz uczucie żalu i smutku, które jest nie do zniesienia. Ludzie potrafią dosłownie czuć w ciele ten ból. Ludzie czują naprzemiennie tęsknotę i złość na bliską mu osobę, że zostawiła ich samym sobie. Wiele osób pragnie pozostawić wszystkie rzeczy na swoim miejscu, śpią w pościeli, która przesycona jest jeszcze zapachem zmarłego, wąchaj perfumy, oglądają zdjęcia, łapią się na tym, że rozmawiają z nim, mają ochotę zadzwonić, bywa, że mają wrażenie, że słyszą bliską im osobę. Gdy te odczucia są tak trudne do pomieszczenia w sobie, dobrze jest spotkać się z terapeutą, czy interwentem kryzysowym, by porozmawiać o tym, co się u nas dzieje. Spotkanie to pozwala na uporządkowanie uczuć pojawiających się w nas po śmierci partnera.
Dezorganizacja i rozpacz
Świat dosłownie rozpadł się na kawałki i bardzo trudno funkcjonować w życiu codziennym. Rachunki, praca, zakupy, potrzeba bliskości, to wszystko trzeba na nowo zorganizować. A to przeraża i powoduje, że najchętniej chciałoby się zamknąć w domu, nie wychodzić z łóżka i przespać ten okres. Ludzie bardzo często izolują się od przyjaciół, rodziny i znajomych z pracy. Zawsze znajdują wymówkę, by nie wyjść domu, chociaż w nim czują się strasznie samotni. Każdy z nas traci poczucie bezpieczeństwa, tożsamości, a czasem i celowości. Co ja mam teraz robić? Życie nie ma już sensu? Nie dam sobie rady bez niej, czy niego. Po co to wszystko? Zerwanie więzi, ograbia nas z tożsamości, gdzie wcześniejsze MY znaczy już JA. Tęsknota, żal, dezorganizacja i rozpacz wzajemnie się przenikają i są najtrudniejszymi etapami żałoby. Niestety trzeba je przejść, by odzyskać późniejszą równowagę.
Reorganizacja
Czas na światełko w tunelu. Powoli odchodzi od nas żal i rozpacz. Co jakiś czas na dźwięk znanej tylko wam melodii pojawia się tęsknota. Ból, mimo, że nadal dotkliwy, jest już do zniesienia. Powoli porządkujemy dom, zaczynamy spotykać się z przyjaciółmi, wychodzimy do kina i budujemy nową przestrzeń wokół siebie. Dochodzimy do punktu, że cokolwiek nie zrobimy, to życie toczy się dalej i przemija jak pory roku. Naszą miłość do nieżyjącej, bliskiej nam osoby wyrażamy w pamięci o niej, pamiętaniu o świeżych kwiatach na nagrobku i zapalonym zniczu. Czasem przysiądziemy na chwilę, by „porozmawiać” i poopowiadać, co się u nas teraz dzieje. Wedle zasady: „Bóg zabrał mi Ciebie z oczu, byś był bliżej mego serca”.
Czy blog Ci się podoba, a treści są dla Ciebie wartościowe? Możesz dobrowolnie wesprzeć moją działalność!
Kiedy chcemy zbyt bardzo pomóc
Kiedy towarzyszymy bliskiej osobie w przechodzenia okresu żałoby, ważnym jest, by pozwolić jej na doświadczenie wszystkich tych etapów. Nie można zaburzać tego procesu, by nie doszło do zamrożenia i zawieszenia okresu żałoby, ponieważ pozwolimy, by nasz bliski miał trudność w powrocie do samodzielnej rzeczywistości. Zdarza się, że z dobroci serca zaczynamy organizować całe dnie, zabieramy na wyjazdy, zapraszamy do siebie, lub sami rezygnujemy z własnego życia i przenosimy się do rodzica, czy rodzeństwa. Niestety nie pomagamy w ten sposób, szkodzimy w równym stopniu sobie jak i bliskiemu. Możesz poczuć się w którymś momencie zmęczonym i zaczniesz naciskać, by rodzic zaczął się usamodzielniać, a przecież sami doprowadziliśmy do tego, że w pewnym znaczeniu ubezwłasnowolniliśmy go od siebie. Pozostawiając samego, naturalnie będzie czuł się bezradny i na nowo potrzebować będzie przejść przez etapy żałoby, z tą tylko różnicą, że podświadomie może czuć żal do nas, że go zostawiliśmy.
W żałobie nie ma drogi na skróty
Osobie, której zmarł bliski, dobrze jest być wsparciem, ale tylko wtedy, gdy o to poprosi. Dobrze jest być blisko, ale tylko wtedy, gdy nie zagarniemy ich przestrzeni. Dobrze jest pomagać, ale nie wyręczać, bo w przeciwnym razie nie nauczy się samodzielnie radzić z nową rzeczywistością. To on ma być jej kreatorem, nie my. Bo niedobyta żałoba będzie towarzyszyć mu do końca jego dni.
Dziecko w żałobie
Śmierć najbliższej osoby sprawia, że świat dzieci w ich odczuciu rozpada się. Najmłodsi, do 2 roku życia najczęściej dystansują się od innych i płaczą. Starszym dzieciom brakuje umiejętności nazywania uczuć i emocji, stąd złoszczą się, buntują, zadają pytania, mogą czasem wyrażać jawną złość wobec osoby nieżyjącej, a także przenoszą swój lęk przed utratą na drugą osobę. Nie opuszczają ją na krok, złoszczą się, gdy wraca później z pracy, mają potrzebę spać z nią w nocy. Mogą także ukrywać swoje emocje widząc cierpienie bliskiej, żyjącej mu osoby, by nie obarczać go swoim strachem, czy smutkiem. Jeżeli tak jest, powinna się nam włączyć lampka ostrzegawcza i mimo własnego cierpienia nauczyć dziecko wyrażać trudne emocje i pozwolić mu się otworzyć na jawne okazywanie smutku. Dzieci pomiędzy 5 a 8 rokiem życia już rozumieją sytuację, ale nie potrafią sobie z nią poradzić. Moment żałoby łączy się z naturalną potrzebą buntu i niezależności z potrzebą wyrażania smutku, poczucia bezradności i chęci znalezienia kogoś, kto będzie oparciem w tym momencie. Należy przyjrzeć się w tym czasie dziecku, czy przypadkiem nie zaczyna uwsteczniać się. Jeżeli tak jest, to znaczy, że nasze dziecko woła o pomoc. Tutaj odsyłam was również do wpisu “Jak wesprzeć dziecko w czasie ciężkiej choroby i śmierci bliskiej mu osoby?”
Jak pomóc dziecku w żałobie
Nie należy przekłamywać swoich uczuć, wręcz należy pokazać jak można przeżywać śmierć osoby najbliższej. Dziecko ma prawo zadawać nam pytania i uzyskać od nas odpowiedź, oczywiście słowami dostosowanymi do jego poziomu rozwoju. Krótko, rzeczowo, prawdziwie. Nie powinniśmy martwić się pytaniami o śmierć, są one zupełnie naturalne w takiej sytuacji.
Naucz przeżywania i rozumienia swoich emocji. Nazywać je: „To co czujesz jest smutkiem i jest zupełnie naturalne w takim momencie”. Można wykorzystać zabawę jako metodę nazywania emocji, zadawania pytań. Bawiąc się misiem, można przełożyć na niego swoje emocje i pozwolić dziecku także wejść w rolę i poprzez maskotkę opowiedzieć o swoich doznaniach.
Naucz dziecko zamiany relacji z nieżyjącą mu bliską osobą i przełożyć ją na wspomnienia. Można przygotować album, w szczególności ważne jest dla młodszych dzieci, w którym wkleicie zdjęcia w kolejności chronologicznej, kolaż z kolorowych gazet, rysunki, muszelki. Wszystko to, co może być związane z przyjemnymi wspomnieniami z osobą nieżyjącą. Taki album może być jak najbardziej kontynuowany, pozwoli to na budowanie na nowo własnej tożsamości. Dobrze jest także stworzyć wasz własny rytuał, który pozwoli wam na przetrwanie tych trudnych dla was chwil.
Śmierć najbliższej dziecku osoby sprawia, że traci poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i rutyny dnia codziennego. Bez względu jak ciężko przeżywamy okres żałoby, należy pamiętać, że dorośli odpowiedzialni są za okazanie wsparcia dziecku. Jeżeli mamy z tym problem, dobrze jest zwrócić się o pomoc do kogoś, kto jest bliski dziecku. Dobrze jest pamiętać, że nie jest się samemu w tej sytuacji i otworzyć się na wsparcie innych. Mamy wokół innych członków rodziny, nauczycieli, pedagoga, przyjaciół. Ich pomoc pozwala na dogadanie się na nowo z życiem.
Warto przeczytać
Moi Drodzy. Jeżeli zaciekawiło was, to co mówię, to ogromnie polecam do uzupełnienia swojej wiedzy literaturę, z której sama korzystam. Bardzo przydatna do dzisiejszego wpisu jest książka „Potęga teraźniejszości” autorstwa Eckhart Tolle. Książka pozwala zrozumieć, że wszystko to co mamy, to teraźniejszość. Jak ważnym jest odrywanie się od przeszłych wydarzeń i pozostawienie ich w tym miejscu. Jedynie obecna chwila jest tym, co tworzy naszą historię. Książka jest dla osób, które potrzebują duchowego przewodnika w poszukiwanie nowej ścieżki.
Zachęcam do jej kupna przez mój link afiliacyjny. Dzięki temu zachęcacie mnie do stałego poszerzania mojej biblioteki o ciekawe księgozbiory, z którymi chętnie się z wami dzielę.
Zainteresowany książką? Sprawdź, gdzie kupisz ją w korzystnej cenie. Kupując przez linki poniżej wspierasz rozwój bloga. Dziękuję!
Zapraszam również do obejrzenia krótkiego filmu podsumowującego temat i zachęcam do subskrypcji mojego kanału na Youtube.
Przeczytałeś już:
3 Komentarze